Wilczyca dotknęła cieniutkiej strużki krwi i następnie zlizała z palców szkarłatną ciecz. Teraz mała czerwonowłosa stojąca naprzeciw jeszcze bardziej ją zaintrygowała. Rana, a raczej zadrapanie nie były w stanie jej spowolnić, w końcu i tak tego nie czuła. Usta wykrzywiły się w iście demonicznym uśmiechu. Wreszcie łowca trafił na godną ofiarę, a ona nigdy nie odpuszczała swojego łupu. Drobna smoczyca ponownie zaszarżowała, tym razem jednak Nocte nie bawiła się już z ślepą w ciuciu babkę, zaatakowała prawą ręką tak mocno i gwałtownie że czerwonowłosej zadzwoniło w uszach. Sprawdziła szybko czy nie leci jej krew, a dopiero po chwili zrozumiała, że cios był zadany pięścią, nie ostrzem. Tym bardziej rozjuszył ten fakt małą smoczyce.
-Nie traktujesz mnie poważnie co?- Warknęła ponownie atakując, ale dla białowłosej nie była to przeszkoda sparowała równocześnie oba miecze i odbiła je z taką siłą, że właścicielka była zmuszona cofnąć się o dwa kroki. Taka właśnie pozycja doskonale sprzyjała wilczycy do kolejnego ataku. Doskoczyła do czerwonej i kopnęła kolanem pod żebra unosząc ja na metr w górę. Gdy upadła na ziemię zakasłała cicho i zmarszczyła nosek podnosząc głowę na przeciwnika.
-Widzę że bez tego nie dam rady.- Na jej usta wpełzł wieloznaczny uśmieszek po czym ruszyła do ataku znów celując w odkryty brzuch nie zdołała jednak tym razem bo powstrzymało ją okute zimną stalą ramię. Nie zatrzymała się jednak i dalej atakowała zadając całą serię ciosów. Nocte wiedziała już na czym polega jej taktyka, ona przewidywała ruchy przeciwniczki, ta jednak na ułamek sekundy zmieniała całkowicie ruch myląc przeciwnika. Smoczyca zatrzymała nawałnicę ciosów i stanęła ciężko dysząc, podczas gdy nawet nie zmachana białowłosa patrzyła na przeciwniczkę lodowatym okiem które było wręcz kontrą do drapieżnego uśmiechu.
-I co?! Znów będziesz tak stać sobie i nic nie mówić dzikusko?!- Warknęła wręcz krzycząc z przepełniającej ją furii. Nie czekała na odpowiedź, dobrze wiedziała że nie ma na co czekać i ruszyła do kolejnego ataku. Tuż przed celem zwinęła się niczym wąż i wystrzeliła dwa razy szybciej. Coś jednak nie pasowało... jej cel ani drgnął. Gdy już miecz miał wbić się w ciało wilczycy, stało się coś czego nawet umiejętność przewidywania dziewczyny nie mogły przewidzieć. Białowłosa nagle rozpłynęła się a smoczyca stała sama na polanie.
-Tchórzysz?! Ha wiedziałam!- Wydarła się chrapliwie, ale cały czas węszyła zaciekle starając się namierzyć przeciwniczkę. Gdy jednak nie czuła nawet jej śladu wpadała w coraz większą dezorientację.
-Zabiłam ją? Może była przeklęta? Z pewnością wyrok był dobry. Tak zabiłam ją!- Zawołała z tryumfem w głosie i podskoczyła zadowolona. Zamarła jednak nagle nasłuchując.
-Kto tam?- Zapytała ostrożnie podchodząc do krzaków. -Kto tam pytam!- Warknęła tnąc gałęzie krzewów.
-Ja...- Lodowaty głos za wibrował tuż za smoczycą sprawiając że wokół zrobiło się dziwnie chłodno. Smoczyca nie zdołała zareagować gdy nagle nie wiadomo skąd zaatakowała wilczyca wpierw raniąc dziewczynę w brzuch z precyzją odwzorcowując cięcie zadane wcześniej jej samej. Smoczyca skrzywiła się nieznacznie ona czuła ból, wilczyca pozazdrościła jej tego trochę. Długo jednak nie stała bo ponownie klingi złączyły się w nieludzko szybkiej wymianie ciosów. Nagle jednak na bok odleciała jedna klinga, a tuż za nią druga i pozostała jedynie białowłosa stojąca z przyłożonym ostrzem do szyi smoczycy. Stały tak dłuższą chwilę.
-Zabawa skończona...- Powiedziała nagle wilczyca odejmując ostrze od krtani przeciwniczki. A ta chwilę zamrugała niepewnie.
-Słucham?- Zapytała w końcu, gdy Nocte zbierała wbite w ziemię ostrza dziewczyny.
-Mogłabym cię zabić, ale po co? Nie zapłacą mi za ciebie, a i kiepski byłby z ciebie obiad. Za to dobrze się bawiłam, choć fajnie by było gdyby taki dzieciak jak ty...- Nie dokończyła bo mała warknęła głośno.
-Nie nazywaj mnie dzieciakiem!- Zacisnęła pięści z złością.
-A niby czym dla mnie jesteś? Małym dzieciakiem bawiącym się bronią, ile masz lat? 12? 14?- Nocte sama była zdziwiona że tyle mówi, zazwyczaj unikała jakichkolwiek rozmów.
-16, mam 16 lat ty głupia dzikusko- Burknęła pod nosem
-A to przepraszam, mimo to wciąż jesteś dla mnie jedynie dzieckiem.- Odpowiedziała spokojnie odkładając miecze w ręce właścicielki z całkowicie obojętnym wyrazem twarzy. Do smoczycy dotarło, że ta przed nią, nie boi się jej, nie wywiera też na niej jakiegokolwiek wrażenia przedstawienie przez nią prowadzone i nie zawaha się ona zabić.
-A jak cię zwą?- Zapytała siadając spokojnie na trawie. Starała się by jej ton była w miarę miły choć i tak był zimny jak lód i zdawał się mieć w poważaniu rozmówcę
<Terezi? Chwila spokoju? Nie przepadam za wyścigiem zbrojeń,ale jak fabuła się rozwinie będzie jeszcze można walczyć z jakimiś wyimaginowanymi przeciwnikami default smiley ;)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz