piątek, 21 sierpnia 2015

Od Neriel


Neriel westchnęła cicho, rozkoszując się miejskimi powietrzem. Rozejrzała się wokoło. Tam ucieka jakiś złodziej, tam przekupka wychwala swój towar... Po prostu coś pięknego. Przeszła przez uliczkę pełną straganów, wesoło pobrzękując na swojej lirze. Mieszkańcy miasteczka przyglądali się jej z zainteresowaniem, co jakiś czas posyłając ciepłe uśmiechy. Może i Falka była Mieszańcem, ale zdążyła już wpaść w ludzkie serduszka. Bo przecież nie można nie lubić Bardów, istot, które swymi twórczymi balladami i umiejętnie graną muzyką wypełniają wieczory pełne nudy, dając wytchnienie od codziennych zmartwień. Szczególnie że Nel była dość znana w swoim fachu... Przechodnie zachowywali od niej pewien dystans, bojąc się dziewięciu płonących ogonów. Nie mogli przecież wiedzieć, że dziewczyna całkowicie nad nimi panuje i nikomu nie mogą zrobić krzywdy. Oczywiście do czasu... Spojrzała na zegar, wiszący na jednym z wysokich budynków. Miała jeszcze trochę czasu... Mimo tego wolała nie spóźnić się na swój pierwszy występ w tym mieście. Następnego dnia zaplanowała pokaz w gospodzie, ale dziś występowała na rynku miejskim. Poprawiła lirę i odrzuciła do tyłu krwistoczerwony warkocz. Przeciskając się przez tłumy gapiów, dotarła na miejsce. Przywitała się z właścicielem małej scenki i po krótkiej wymianie zdań usiadła na drewnianym stołeczku. Przez kilka minut nastrajała instrument, chcąc się upewnić o jego poprawnym brzmieniu. O równej siedemnastej zaczęła koncert. Najpierw zagrała swój najpopularniejszy utwór, tak, aby ludzie mogli się wczuć. Później przeszła do tych mniej znanych. Do miedzianego pudełeczka wpadło sporo monet... Występ zakończyła dwie godziny później. Z uśmiechem na ustach szła przez boczną uliczkę, a przy jej pasie wesoło pobrzękiwała duża sakiewka. W końcu wpadła na kogoś, a jej ogony zapłonęły znacznie mocniej, oświetlając kamienne mury.

<Ktoooś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz